Wywiady

Bartłomiej Kubkowski: "Wiem, na co mnie stać"

Katarzyna Kasperek 2017-06-15 13:32

Każdy pech można przekuć w motywację, a motywację w sukces – takie wydaje się być motto obiecującego zmiennisty, zawodnika olsztyńskiego Kormorana, Bartka Kubkowskiego. Po nieudanych startach w Lublinie przyszedł czas na pływanie na wodach otwartych i kolejne lekcje. Zobaczcie, co powiedział nam Bartek w rozmowie!

 

Tegoroczne Mistrzostwa Polski chyba nie były dla Ciebie szczególnie szczęśliwe- choroba, kontuzja?

Bartek Kubkowski: Niestety, nie tym razem. Już w pierwszy dzień kiedy startowałem w sztafecie z kolegami 4x200 czułem się bardzo osłabiony; pocieszałem się tym, że idzie forma i czuję się źle, ale z każdą godziną było tylko gorzej. W dniu startu na 400zm czułem się, jakby ktoś wypompował ze mnie krew. Zawalone zatoki, ból gardła, dreszcze, w dodatku 20 minut przed finałem przesiedziałem w toalecie, no ale zostawię to bez szczegółów haha. 

Rok temu podczas mistrzostw kraju w Szczecinie start na 400 zmiennym również nie był dla Ciebie udany, co wtedy zaważyło?

Bartek Kubkowski: Rok 2016 był chyba najcięższy dla mnie jeśli chodzi o pływanie. Miałem gorszy okres i w pewnym momencie zastanawiałem się czy to wszystko ma sens więc te słabe wyniki to tylko moja wina. Po wielu rozmowach z trenerami i najbliższymi poukładałem sobie wszystko i powoli wróciłem do formy.

Twoje najlepsze osiągnięcie na najdłuższym dystansie stylem zmiennym pochodzi ze Szczecina przed dwoma laty. W Lublinie osiągnąłeś drugi rezultat w swojej karierze, to nie cieszy?

Bartek Kubkowski: Plan był trochę inny, przede wszystkim czasowy. Wiem, jak ciężko teraz pracowałem i jak dużo poświęciłem, więc ten czas nie jest dla mnie satysfakcjonujący, szczególnie, że w zimę poprawiłem się o prawie 5 sekund na krótkiej pływalni i oczekiwałem naprawdę dobrego startu, ale wierzę, że ta praca nie ucieknie i odbiję to na kolejnych mistrzostwach.

Jesteś bardzo pozytywną osobą, która miała trochę pecha w startach na 400 zmiennym na pływalni o olimpijskich wymiarach. To mało budujące, ale się nie poddajesz. Jak takie niepomyślności na Ciebie wpływają?

Bartek Kubkowski: Niestety taki jest sport, a w szczególności pływanie. To prawda, starty na długiej pływalni na moim koronnym dystansie idą mi trochę pod górkę i za każdym razem coś się musi przytrafić, ale staram się wyciągać wnioski z każdej sytuacji, stawać się lepszym zawodnikiem, mądrzejszym. Analizuję całe przygotowania i wiem, że będę coraz lepszy. Wiem, na co mnie stać i wierzę, że to jest droga, którą muszę przejść, by pływać na najwyższym poziomie. Nie nazywam swoich startów porażkami tylko kolejną lekcją, którą odrabiam i wyznaczam sobie kolejny cel.

Jakie są Twoje cele na przyszły sezon? Wracasz bardziej zmotywowany?

Bartek Kubkowski: 5 czerwca wyjeżdżamy na obóz treningowy na Fuertaventurę,  gdzie wraz z Krzyśkiem Pielowskim i Jankiem Urbaniakiem będziemy przygotowywali się do Pucharu Świata na 10km, który odbędzie się w Portugalii w Setubal. Ten letni sezon zakończę pod koniec lipca Mistrzostwami Polski również na 10km w Dąbrowie Górniczej. Wtedy przyjdzie czas na 2 tygodnie odpoczynku i głównym celem będzie kwalifikacja na Mistrzostwa Europy na krótkiej pływalni. Jeśli chodzi o motywację, to nigdy nie byłem tak zmotywowany jak jestem teraz .

Pierwsze starty na otwartym akwenie już za Tobą. Możesz powiedzieć kilka słów na ten temat?

Bartek Kubkowski: Pod koniec marca startowałem na pucharze Europy w Izraelu na 10km. To nie był najlepszy start w moim wykonaniu, trochę się pogubiłem na trasie, ale bardzo dużo się nauczyłem i myślę, że to na pewno zaprocentuje. Pływanie na wodach otwartych to duże wyzwanie, a dla mnie wielka odskocznia od basenu i świetna rywalizacja z najlepszymi zawodnikami na świecie! Chciałbym, aby ten sport w naszym kraju stał się bardziej popularny i wierzę, że tak się stanie! Dlatego zachęcam wszystkich pływaków długodystansowych do sprawdzenia się na otwartych akwenach. 

Pozdrowienia?

Bartek Kubkowski: Pozdrawiam Mamę i Tatę, moją rodzinkę, przyjaciół trenerów i moją dziewczynę.