Wywiady

Niezwykle zwykły człowiek cześć II

Jarek Blazek 2015-09-22 22:39

28 sierpnia przeprowadziliśmy pierwszą część wywiadu z Bartekiem Kubkowskim, 20-to letnim zawodnikiem MKP Kormoran Olsztyn, podopiecznym trenera Tomasza Grabysy, który samotnie przepłynął prawie 40 kilometrów pokonując 4 mazurskie jeziora. Dzisiaj zapraszamy na drugą część wywiadu z Bartkiem.

Jarek Błażek: Emocje Twojego samotnego wyścigu na 40 km już za nami - czy już dotarło do Ciebie, co zrobiłeś, jak wielki był to wyczyn?

Bartek: Tak, emocje już opadły. Cieszę się, że mam to już za sobą i staram się o tym zapomnieć i skupiać na nowych celach chociaż często podczas ciężkich treningów przypomina mi się ten dzień.

Jarek: Czyli nie kojarzysz tego dnia tak do końca w samych superlatywach?

Bartek: Ciężko powiedzieć. Na początku wszystko było pięknie, ale ból na ostatnich 12 km to był koszmar.

Jarek: Czyli mogę być spokojny, że na razie skupisz się bardziej na rywalizacji na pływalni niż na wodach otwartych?

Bartek: Idzie zima więc nie będę się wygłupiał i zostanę jednak przy rywalizacji w basenie, haha.

Jarek: To mnie uspokoiłeś, bo dla mnie takie oczywiste nie było. Obserwuję Twoją karierę pływacką (medialną także) od dawna i zauważyłem, z resztą nie tylko ja, że w tym roku zmieniło się wiele i to na lepsze...

Bartek: Tak można powiedzieć, że ten rok był dla mnie przełomowy. Od stycznia zacząłem trenować w nowym klubie MTP Kormoran Olsztyn pod okiem trenera Tomka Grabysy i trenerki Agnieszki Kozłowskiej. Moje życie odwróciło się o 180 stopni. Nowe otoczenie, nowy klimat, nowe miasto oraz nowe treningi, które były dla mnie niesamowitym wyzwaniem. Nigdy wcześniej nie trenowałem tak ciężko jak teraz, ale mam bardzo duże wsparcie trenerów i motywację. Miałem niesamowite ciśnienie, żeby zdobyć medal na MPS i się udało, co dało mi motywację do jeszcze cięższej pracy i udowodnieniu niektórym osobom, że to dopiero początek!

Jarek: Zdradzisz komu masz tyle do udowodnienia?

Bartek: Z całym szacunkiem do moich byłych trenerów z Wrocławia i Pana kierownika sekcji WKS "Śląsk", ale bardzo boleśnie dało się odczuć to, że we mnie nie wierzą i nie widzą we mnie żadnego potencjału. Zabierając mi stypendium było wiadome, że nie jestem w stanie się sam utrzymać... Każde moje mistrzostwa kończyły się tak samo... Idealne eliminacje i fatalny finał. Wciąż słyszałem to samo - głowa nie wytrzymała... Tak samo wmawiano całej mojej klasie ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego we Wrocławiu, wśród której w pływaniu zostałem tylko ja.

Jarek: Gdy mieszkałeś we Wrocławiu wydawało mi się, że jesteś szczęśliwym człowiekiem, choć Bartek Kubkowski na Zimowych Mistrzostwach Polski w Ostrowcu w grudniu 2014 roku to był cień samego siebie ... nikogo nie było przy Tobie w tych trudnych momentach?

Bartek: We Wrocławiu spędziłem wspaniałe 3 lata, ale to tylko dzięki zawodnikom, którzy tworzą tam niesamowitą atmosferę! Dzięki mojej wychowawczyni Pani Dagmarze Iwach, która na każdym kroku mi pomagała i rodzicom mojego przyjaciela Maćka Zoniuka, Pani Marcie i Panu Andrzejowi, za wsparcie na każdym kroku! Ale ta cała fantastyczna atmosfera była poza basenem. Podczas zawodów nic nie szło po mojej myśli... Do Zimowych Mistrzostw Polski, o których wspomniałeś, trenowałem ciężko jak nigdy i byłem pewny, że uda mi się w końcu zdobyć medal. Niestety skończyłem chyba na 7 miejscu i w życiu nie byłem tak załamany. Następnego dnia, gdy zawody jeszcze trwały i miałem kolejne starty przed sobą, usłyszałem, że tracę stypendium od nowego roku. Wiedziałem, że będę musiał szukać nowego klubu i pożegnać się z moimi przyjaciółmi z, którymi byłem strasznie związany... Chciałem trenować dla Śląska, ale nie dostałem takiej możliwości, więc musiałem zakończyć swój rozdział życia pod tytułem Wrocław. Nie byłem jednak sam, byli przy mnie Ci na których zawsze mogłem liczyć pomimo ciągłych porażek i za to im dziękuję!

Jarek: A czemu Ty w ogole trafiłeś do Wrocławia? Pochodzisz przecież z ...Giżycka oddalonego od Wrocławia dokładnie o 602 km...

Bartek: Byłem młody chciałem zobaczyć "wielki" świat, trenować z najlepszymi. Przechodzili tam moi dobrzy znajomi i pomyślałem, że to także dla mnie wielka szansa. Taki chłopak z Giżycka ma szansę trenować w Śląsku Wrocław - było to dla mnie coś pięknego i bardzo chciałem tam być i dalej się rozwijać.

Jarek: Teraz "pod domem" otworzyli SMS Olsztyn, w którym można powiedzieć z resztą trenujesz. Jak jest w Olsztynie? Chyba nieco częściej bywasz w domu, niż przez ostatnie 3 lata ?

Bartek: Mam 100km do domu i staram się być w każdy wolny weekend. To dla mnie coś cudownego tak często widzieć się z moją rodzinką. Co do klubu to chyba nie mogłem lepiej trafić... Mam wielkie wsparcie trenerów i całej grupy. Każdy ciężko pracuje i nikt nie marudzi, wszyscy wiedzą po co przychodzą na basen. W Olsztynie panują idealne warunki do treningu pływackiego i jest idealna atmosfera!

Jarek: Tylko pozazdrościć i czekać na efekty tej pracy. Jakie plany startowe na najbliższy sezon?

Bartek: Mam nadzieję, ze wszystko pójdzie zgodnie z planem. Na pewno kontrolne starty na Grand Prix Polski, planujemy lecieć także na międzynarodowe zawody do St. Dizier we Francji i zimowy sezon zakończyć dobrym startem na Zimowych Mistrzostwach Polski w Lublinie :)

Jarek: Mam do Ciebie ostatnie w dniu dzisiejszym pytanie. Pływanie to Twoje życie...lubisz też pracę z dziećmi, co mogłem na własne oczy w tym roku obserwować... Czy planujesz się zająć właśnie tym po zakończeniu kariery sportowej?

Bartek: Myślę, że tak. Mało jest rzeczy, które sprawiają mi taką radość. A kiedy widzę jak dzieciakom zależy na tym sporcie staram się przekazać im jak najwięcej.

Jarek: Na tym chyba zakończymy naszą rozmowę. Chcesz kogoś w tym miejscu pozdrowić?

Bartek: Wszystkich imigrantów. Hehe, tak na poważnie to wszystkich tych, którzy poświęcą kilka chwil, aby ten wywiad przeczytać. Pozdrawiam!

Pierwszą część wywiadu z Bartkiem Kubkowskim przeczytacie TUTAJ