Wywiady

PŁYWACKI RENTGEN - MICHAŁ BRZUŚ

Jarek Blazek 2013-04-17 20:01

Dzisiejszym gościem jest pływak Orki Zamość. Pierwszy raz gościmy w tym mieście, ale jak przeczytacie, bardzo fajni i ogarnięci ludzie tam mieszkają, więc pewnie tam kiedyś wrócimy. Michał Brzuś to kolejny zawodnik, który pozostał w swoim macierzystym klubie i nie skorzystał z oferty żadnego SMS-u. Wyniki osiąga bardzo przyzwoite, choć był taki moment, że kontuzja narobiła mu trochę strachu. Najlepiej będzie jak sami przeczytacie :)

Imię nazwisko:  Michał Brzuś
Data i miejsce urodzenia: 29 styczeń 1997, Szczebrzeszyn
Klub macierzysty: UKS Orka Zamość
Klub obecny: UKS Orka Zamość
Trener prowadzący: Zbigniew Lewicki

 

Jarek Błażek: Zadowolony jesteś ze swojego sezonu zimowego?

Michał Brzuś: Szczerze mówiąc to nie bardzo, liczyłem na osiąganie dużo lepszych czasów zwłaszcza na Zimowych Mistrzostwach Polski, jednak jest to do zaakceptowania ze względu na kilkumiesięczną przerwę spowodowaną kontuzją barku.

J.B.: Startowałeś na wielomeczu w Poznaniu. Opowiedz nam trochę o tych zawodach, o atmosferze, jaka na nich panowała...

M.B.: Bardzo pozytywnie wspominam te zawody, atmosfera była bardzo dobra i poznałem dużo nowych znajomych z innych krajów. Uwielbiam basen w Poznaniu według mnie jest to najlepszy obiekt w Polsce, niestety, nie jestem zbyt zadowolony z osiągniętych czasów. W stylu dowolnym było dobrze jednak delfin i grzbiet były dużo poniżej moich oczekiwań.

J.B.: Przed Tobą testy gminazjalne i wybór szkoły. Jakieś konkretne plany? Zostajesz w Zamościu czy planujesz wyjechać do jednostki SMS?

M.B.: Na szczęście jest już to za mną ponieważ poszedłem do szkoły rok wcześniej a więc z rocznikiem 1996. Zostałem w Zamościu i chodzę teraz do liceum. Do ukończenia liceum planuje pozostać w Zamościu z obecnym trenerem. 

J.B.: Opisz siebie jako zawodnika…chciałbyś być swoim trenerem? Jesteś ugodową jednostką czy lubisz pokazać charakterek? :)

M.B.: Zdecydowanie nie chciałbym być swoim trenerem, to musi być koszmarne. Strasznie marudzę na treningach i dużo narzekam jednak zawsze staram się dobrze wykonywać ćwiczenia. Często dyskutuje z trenerem i próbuje dojść do kompromisu jeżeli jakieś zadanie mi się nie podoba. Na szczęście mój trener Zbigniew Lewicki ma do mnie ogromną cierpliwość.

J.B.: Jak wygląda Twój dzień treningowy?

M.B.: 5.15 pobudka, śniadanie wyjazd na trening, 6.10 wejście do wody, 7,30 koniec treningu wyjazd do szkoły, 14 koniec zajęć lekcyjnych, obiad, wyjazd na trening, 15-15.30 ćwiczenia na lądzie 15,30-17,00 trening w wodzie, 17,30 powrót do domu, drugi obiad, odrabianie lekcji(czasami) 20 kolacja, 22 sen

J.B.: Jak ważne jest w Twoim życiu pływanie? Traktujesz to jako dodatek czy też główny cel egzystowania na tym świecie (w tym momencie oczywiście). Planujesz przyszłość pod tym kątem?

M.B.: Póki co stawiam pływanie na pierwszym miejscu, staram się jak najlepiej trenować, jednak wiem że ciężko się wybić dlatego też staram się nie zaniedbywać nauki, jeżeli wyjdzie coś z tego pływania to bardzo bym się cieszył jednak staram się trzeźwo myśleć i nie bujać w obłokach. Póki co stawiam sobie nowe cele i staram się je osiągać, zobaczymy co z tego wyniknie

J.B.: Marzenie sportowe oraz niesportowe, które chciałbyś zrealizować w niedalekiej przyszłości?

M.B.: Na pewno celem numer jeden jest wyjazd na EYOF w lipcu, tak po cichu myślałem nad minimum na Dubaj jednak nie napalam się na to zbytnio ponieważ wiem że szanse są niewielkie, chociaż wszystko się może zdarzyć.

J.B.: Kim powinien być trener? Tylko osobą prowadzącą zajęcia czy kimś więcej? 

M.B.: Według mnie trener powinien się skupiać głównie na dobrym przygotowaniu zawodnika, jednak bardzo ważne jest żeby żył z nim w miarę blisko, miał z nim dobry kontakt i opiekował się nim żeby nie zrobił nic głupiego, chociaż to ciężkie zadanie zwłaszcza gdy zawodnicy są w tym wieku.

J.B.: Znajdujesz czas dla siebie w tym całym wirze szkolno – treningowym?

M.B.: Staram się i nawet się udaje, zazwyczaj godzinkę dziennie znajdę dla siebie, nie wyobrażam sobie także, żeby od czasu do czasu nie pograć w piłkę. Trener uważa mnie za straszną niezdarę bo zawsze sobie coś zrobię i zabrania mi robić prawie wszystkiego, jednak nie jestem zbyt temu posłuszny. Pewnie zabije mnie jak to przeczyta :).

J.B.: Nie bój się. Jak coś Ci się stanie to doniesiemy kto jest głównym podejrzanym :) Panie Zbigniewie - proszę uważać:) Jakaś sytuacja, z Twojej dotychczasowej przygody ze sportem, która utkwiła Ci w pamięci najmocniej?

M.B.: Myślę że kontuzja barku, lekarz nie dawał mi większych szans na wyleczenie bez operacji i groził mi rok przerwy jednak udało się samą rehabilitacją wyleczyć bark. Przez ten okres czasu pływałem tylko na nogach co ogólnie wyszło mi na dobre.

J.B.: Tradycyjne miejsce na pozdrowienia…

M.B.: Chciałbym pozdrowić całą rodzinę, trenera, wszystkich pływaków i kibiców pływania, a także panią profesor Kamińską :).

J.B. Ja także pozdrawiam profesor Kamińską :)