Świat

Przemysław Ptaszyński: Szczena opadała

Marcin Ryszka 2015-08-11 17:33

Pierwszym Polakiem, który na mistrzostwach świata w Kazaniu swoim startem natchnął całą reprezentację do znakomitych wyników był podopieczny trenera Przemysława Ptaszyńskiego, Wojciech Wojdak. Szkoleniowiec polskiej ekipy podkreśla znakomitą atmosferę, która panowała w drużynie Biało-czerwonych.

- Zawody dla polskiej reprezentacji były bardzo udane: zdobyliśmy 3 medale, zostało ustanowionych wiele rekordów życiowych, padło 14 rekordów Polski. To wszystko pokazuję, że pływanie w naszym kraju poszło do przodu. Przed zawodami wiedzieliśmy z Wojtkiem, że jeśli chcemy liczyć się na tej imprezie, trzeba będzie znacznie poprawiać rekordy życiowe i to nam się udało – mówi trener Wojdaka.

- Trener koordynator Piotr Gęgotek zebrał świetną grupę zawodników, wspierających się wzajemnie podczas zgrupowań i zawodów, do których w Kazaniu dołączyli trenujący  indywidualnie zawodnicy  czołówki  kadry Polski – Radosław Kawęcki, Paweł Korzeniowski i Konrad Czerniak.  Dopingowaliśmy się wzajemnie.  Byliśmy widoczną grupą i to na pewno cieszy – dodaje szkoleniowiec.

Trener, który na co dzień pracuje w Oświęcimiu, podkreśla również bardzo dobrą organizację zgrupowań kadry: - Na obozach wykonaliśmy dobrą pracę. Zawodnicy wzajemnie się nakręcali i dawali z siebie jeszcze więcej na treningach. Przygotowywał się z nami również Michał Domagała, który wiele lat trenuje pływanie w USA. Jego postawa była godna naśladowania. On nigdy nie narzekał, nie pytał „Trenerze ile dzisiaj i dlaczego tak dużo?”. Michał podchodził i mówił: „Trenerze jestem wypoczęty i gotowy do pracy. Jakie jest dzisiaj główne zadanie?”. (śmiech) Gdy słyszało się takie podejście zawodnika, to aż szczena opadała. Na szczęście reszta zawodników dostosowywała się poziomem do Michała, co zaprocentowało w Kazaniu.