Wywiady

Bohaterowie 2014: Wywiad z Marcinem Cieślakiem, zwycięzcą kategorii Najlepszy Polak w USA

Marcin Ryszka 2015-02-03 21:26

O tym jak żyje mu się za oceanem, jak ocenia decyzję o swoim wyjeździe i o planach na najbliższy czas, specjalnie dla naszego portalu opowiada zwykle niedostępny dla mediów Marcin Cieślak.

Marcin, dzięki wielkie za znalezienie kilku chwil na rozmowę. Gratuluję Ci serdecznie zwycięstwa w naszym plebiscycie. To szczery wywiad, więc nie będę ukrywał, że o zwycięstwie w naszym konkursie dowiedziałeś się ode mnie (śmiech).

Tak dokładnie, ale może lepiej tego nie pisz (śmiech), jeszcze ktoś pomyśli, że nic mnie to nie obchodzi. Mówiąc już serio, po prostu rzadko odwiedzam portale pływackie. Pływanie zajmuje tak dużą część mojego życia, że wszystko, co z nim związane staram się zostawiać w basenie. Poza wodą chcę też mieć czas dla siebie, na naukę, na swoje prywatne sprawy, ale bardzo mi miło, że wygrałem taki plebiscyt.

Opowiedz trochę teraz o pływaniu, bo wiem, że zaszły jakieś zmiany.

Zgadza się. Jestem już w Stanach 4 lata i skończył się okres, w którym mogłem startować w zawodach akademickich i reprezentować moją uczelnię. Poza drużyną akademicką, Gatorsi są znani z wielkich tradycji na wodach międzynarodowych. W uczelnianym kompleksie trenują dwie grupy, pierwsza to akademicka, która trenuje na basenie jardowym i od września do marca przygotowywuję się mistrzostw ligi NCAA. Przez ostatnie 4 lata właśnie w tej grupie odbywałem większość moich treningów. Po ostatnich wakacjach to się zmieniło i dołączyłem do drużyny profesjonalistów, gdzie pływają zawodnicy, którzy skupiają się tylko na imprezach międzynarodowych. Są tu pływacy z całego świata, którzy tak jak ja zakończyli swoją przygodę z pływaniem akademickim albo po prostu zdecydowali się na przyjazd na Florydę żeby rozwijać się w pływaniu.

Myślisz, że wyniki, które teraz osiągałeś pod koniec roku są efektem zmiany grupy?

Na pewno. Mogę teraz koncentrować się tylko na startach na imprezach międzynarodowych. Wcześniej najważniejsze dla mnie były zawody akademickie. Po marcowych mistrzostwach NCAA często nie wystarczało mi już czasu, aby przygotować się dobrze na długi basen. Teraz trenuję głównie na 50 metrowej pływalni i już czuję efekty tego treningu.

Czy swoje plany wiążesz ze Stanami? Czy myślisz o powrocie do Polski?

Na pewno chcę tu zostać do kwalifikacji do Igrzysk w Rio, czyli do przyszłego roku. Powoli kończę studia, a ostatnio razem z trzema kolegami, również pływakami, otworzyliśmy swój biznes, w który wkładamy dużo pasji i ciężkiej pracy. Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada.

Czym się zajmujecie?

Mogę powiedzieć, że chcemy zrobić coś dobrego dla naszego sportu i zrewolucjonizować trening pływacki. Chcemy dołożyć trochę technologii do treningu pływackiego; ostatnio uzyskaliśmy patent na nasze technologie. Istnieje duża szansa, że usłyszycie o nas niedługo, ale na razie nie mogę rozmawiać o szczegółach, bo wszystko okryte jest tajemnicą.

Czy po przyjeździe do USA zauważyłeś jakieś zmiany między trenowaniem w Polsce, a za oceanem?

Mówiąc szczerze, to nie ma czegoś takiego jak trening amerykański czy trening polski. Każdy trener ma swoją własną filozofie treningu pływackiego. W Polsce i w USA są trenerzy, u których pływa się mały kilometraż, pracuje się dużo na lądzie i pracuje się nad szybkością, a są i tacy, u których objętości treningowe są duże, a praca na lądzie schodzi na bok. Na całym świecie sukcesy odnoszą zawodnicy trenujący pod okiem trenerów z rozmaitymi filozofiami treningowymi. Nie ma klucza do sukcesu, wszystko opiera się na zdrowej komunikacji pomiędzy trenerem a zawodnikiem i dążeniu do jak najbardziej precyzyjnego treningu. Jedyne różnice, jakie dostrzegam to różnice techniczne. Dużą rolę odgrywa kultura sportu akademickiego. Fani kibicują swoim ulubionym uczelniom, a zawodnicy rywalizują o stypendia i o to, by zapisać się w kartach historii. Grupa akademicka na Florydzie liczy około 50 chłopaków i 30 dziewczyn. Żeby pływać w pierwszej grupie trzeba się bardzo sprężać. To motywuje. Kolejną różnicą jest na pewno ilość pieniędzy przeznaczana na sport. Mamy do dyspozycji lepszy sprzęt, baseny 50-cio metrowe i opiekę medyczną. Warunki do uprawiania sportu mogą się różnić, ale nie ma według mnie szkoły polskiego i amerykańskiego pływania.

Co uważasz za swój największy sukces w minionym roku?

Mistrzostwo NCAA. Przez ostatnie 4 lata pływanie akademickie sprawiało mi wiele radochy. Zaraz po przyjeździe na Florydę w 2011 roku byłem bardzo nastawiony na swój sukces, skupiałem się na swoim rozwoju i swoich przyszłych wynikach. Później to się zmieniło i zacząłem doceniać piękno pływania, jako sportu drużynowego. Więcej serca wkłada się w wyścig, gdy wiesz, że nie robisz tego tylko dla siebie. Wsparcie i ekscytacja twoimi wyścigami całej armii chłopaków na trybunach sprawia, że wznosisz się na wyżyny, by dać z siebie wszystko. Taka jest tu kultura sportu.

Jakie masz cele na rok 2015?

Przygotowywuję się do Letnich Mistrzostw Polski. Na tych zawodach będę chciał walczyć o wypełnienie minimum na Mistrzostwa Świata i to jest chyba taki mój najbliższy cel.

A czy będąc za oceanem masz kontakt z kimś z władz z Polskiego Związku Pływackiego?

Tak i to bardzo dobry. Dzwonią, interesują się. Nigdy nie było z niczym problemu. Związek pomaga mi finansując przeloty do Polski i starty na zawodach w USA. Mogę się wypowiadać jedynie w superlatywach, ponieważ mam porównanie jak wygląda to u moich znajomych w innych Związkach na świecie, więc na pewno nie mogę narzekać.

A jeśli wypełnisz minimum na MŚ, planujesz wracać do Stanów na ostatnie tygodnie przygotowań?

Myślę, że nie ma sensu wracać na Florydę na tak krótki okres czasu. Byłaby to niepotrzebna zmiana strefy czasowej i pobyt w tropikalnym klimacie, który na pewno różni się od tego w Rosji. Po Mistrzostwach pewnie potrenuję trochę z Korzeniem i trenerem Białeckim. Później dołączę do mojej drużyny z USA, która będzie w Polsce na obozie przed mistrzostwami globu.

Czy trenujesz nadal u tego samego trenera?

Głównym trenerem jest Greg Troy, który prowadzi grupę zmiennistów, ale odpowiedzialnym za międzynarodową grupę, jest trener Anthony Nesty. To bardzo ciekawa postać. Jako pierwszy czarnoskóry pływak zdobył złoty medal na 100m stylem motylkowym w 1988 roku. Na obozie w Polsce to właśnie on będzie prowadził Gatorsów, ponieważ Troy jest trenerem kadry USA i będzie miał swoje obowiązki.

Powiedz, na jakich dystansach będzie można Cię podziwiać w tym roku?

Będę chciał rozszerzyć trochę swój repertuar konkurencji. Mam teraz więcej czasu na przygotowania. Myślę o 100 i 200 kraulem, 100 i 200 motylem, na pewno 200 zmiennym. Oczywiście to wszystko będzie zależało od rozkładu konkurencji na Letnich Mistrzostwach Polski.

Czy miałeś takie sytuacje, że ktoś z Polski konsultuję swój wyjazd na studia za ocean z Tobą?

Tak i to bardzo często. Wszystkich zachęcam do wyjazdu do Stanów. Jednak taki wyjazd trzeba dobrze przemyśleć, jeśli marzy się o postępie w pływaniu. Czasami przychodzą oferty na wyjazd w miejsca, które nie mają tradycji pływackich i reprezentują średni poziom.

Tak pod koniec naszej rozmowy, powiedz, czy bardzo się zdenerwowałeś, gdy Jan Świtkowski odebrał Ci Twój Rekord Polski?

Szkoda, że nie mogliśmy się pościgać (śmiech). To byłby dobry wyścig. Jasiu jest moim serdecznym przyjacielem i bardzo się cieszę, że tak zasuwa.

Dzięki ci jeszcze raz za rozmowę. Powodzenia i mam nadzieję, że do Mistrzostwach Świata będziemy mieć okazję, aby porozmawiać o twoich sukcesach.

Również dziękuję za rozmowę i pozdrawiam wszystkich czytelników news.megatiming.