Świat

Rio 2016: Jak zakończyć karierę?

Szymon Gagatek 2016-08-13 03:52

Odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest prosta: złotem olimpijskim! Maya DiRado swój ostatni pływacki wyścig zapamięta do końca życia. Na dystansie 200 m stylem grzbietowym sprawiła jedną z największych niespodzianek tegorocznych igrzysk, wyprzedzając na ostatnich metrach murowaną faworytkę, Katinkę Hosszu, zmierzającą po pewny triumf w czwartej indywidualnej konkurencji.

To bez wątpienia jedna z piękniejszych historii igrzysk w Rio de Janeiro. Amerykanka mająca zaledwie 23 lata niedawno wyszła za mąż i jeszcze przed krajowymi kwalifikacjami olimpijskimi ogłosiła, że po występie w Brazylii definitywnie rozstaje się z pływaniem, przeprowadza się do Atlanty i rozpoczyna nowe życie. Otrzymała już posadę analityka biznesowego w jednej z firm konsultingowych i właśnie tym chce się zajmować po wakacjach. - Nigdy nie chciałam robić w pływaniu "kariery", więc taka zmiana będzie dla mnie odświeżająca - mówiła kilka miesięcy temu. Nie przypuszczała wtedy, że jej wieloletnie poświęcenie i praca na treningach zostaną wynagrodzone w ostatniej chwili w tak nieprawdopodobny sposób.

Di Rado przez pierwsze trzy długości basenu w finałowym wyścigu czaiła za Hosszu, tracąc do niej mniej więcej pół sekundy. Zaatakowała po ostatnim nawrocie. Zaczęła się zbliżać na niebezpieczną odległość, a Węgierka słabła i płynęła coraz sztywniej. Amerykanka dopięła swego w ostatniej chwili, dotykając tablicy o sześć setnych sekundy przed swoją rywalką. Uzyskała czas 2:05.99 i wskoczyła na piąte miejsce na liście najszybszych grzbiecistek na dystansie 200 metrów w historii! Po wyjściu z wody nie kryła radości i wzruszenia, ze szklącymi się oczami odśpiewała też hymn Stanów Zjednoczonych. Swoją pływacką przygodę zakończyła w najlepszym możliwym stylu, jako mistrzyni olimpijska!

- Niektórzy mówią mi: „Pływasz tak dobrze, więc dlaczego nie będziesz tego kontynuować?”. Odpowiadam, że według mnie to, że mam już wyznaczoną datę zakończenia kariery, mi pomaga. Dużo łatwiej jest ekscytować się tym wszystkim i dawać z siebie "maksa", wiedząc, że to moje ostatnie chwile w basenie. Dobre wyniki to nie znak, że mam kontynuować pływanie. Pokazują po prostu, że jestem bardzo dobrze przygotowana do tego sezonu. Po nim chcę zacząć coś nowego - racjonalnie opowiadała w jednym z wywiadów jeszcze przed igrzyskami, które zakończyła z wymarzonym dorobkiem czterech medali: dwoma złotymi (także w sztafecie 4x200 m stylem dowolnym), srebrnym i brązowym. 

Rozczarowana mogła być jedynie Hosszu. Żelazna Dama była o włos od zapisania się złotymi zgłoskami w historii olimpizmu i dołączenia do grona trojga pływaków, którzy zdołali na jednych igrzyskach wygrać aż cztery konkurencje indywidualne. Tej niesamowitej sztuki na przestrzeni stu dwudziestu lat dokonali tylko legendarni Amerykanie: Mark Spitz (w 1972 roku w Monachium) oraz Michael Phelps (w 2008 roku w Pekinie), a także reprezentantka NRD Kristin Otto (w 1988 roku w Seulu). 

Bardzo prawdopodobne, że piątkowy finał był również ostatnim wyścigiem, w którym wzięła udział Kirsty Coventry. Co prawda najlepsza pływaczka w historii Afryki miała rozważyć, czy nie przedłużyć wyczynowego uprawiania sportu jeszcze o kolejny rok, ale nawet jeżeli tak się nie stanie, będzie mogła z podniesioną głową odstawić pływacki strój do szafy. Fantastyczną karierę zwieńczyła bowiem niespodziewanym szóstym miejscem w finale konkurencji, która w Atenach i Pekinie przyniosła jej dwa złote medale i międzynarodową popularność.

Wyniki 200 m stylem grzbietowym kobiet:
1. Maya DiRado (USA)   2:05.99
2. Katinka Hosszu (Węgry)   2:06.05
3. Hilary Caldwell (Kanada)   2:07.54
4. Daria Ustinowa (Rosja)   2:07.89
5. Belinda Hocking (Australia)   2:08.02
6. Kirsty Coventry (Zimbabwe)   2:08.80
7. Liu Yaxin (Chiny)   2:09.03
8. Eyglo Gustafsdottir (Islandia)   2:09.44