Wywiady

Konrad Czerniak: Zabrano mi możliwość jednego startu

Marcin Ryszka 2016-08-23 20:31

Na igrzyskach w Rio w swojej koronnej konkurencji uplasował się na 10. pozycji. Jednak jeszcze przed zawodami otrzymał wiadomość, której się nie spodziewał. Mimo wypełnienia minimum, jego nazwiska zabrakło wśród zawodników zgłoszonych do 100m stylem dowolnym. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Konradem Czerniakiem.

Czy zgodzisz się z takim stwierdzeniem, że mimo faktu, że igrzyska w Rio były Twoimi drugimi w życiu, to były dla Ciebie trudniejsze?

Myślę, że mentalnie byłem lepiej przygotowany do co dopiero zakończonych igrzysk. Wiedziałem jak to wszystko wygląda i czego mogę się spodziewać. W Londynie tak nie było. Cała ta otoczka, która towarzyszyła igrzyskom w Rio, nie robiła już na mnie takiego wrażenia. Niestety sytuacja, która miała miejsce już przed samymi zawodami nie sprzyjała osiąganiu dobrych wyników.

Oczywiście mówimy o braku Twojego nazwiska na listach startowych w konkurencji 100m stylem dowolnym. Wiem, że dowiedziałeś się o tym fakcie od swojej siostry.

Dokładnie tak. Zadzwoniła do mnie i powiedziała mi, że zostałem skreślony z list startowych. Sprawdziła to kilka razy dokładnie. Ja później przekonałem się o tym osobiście.

Co wtedy poczułeś?

Ciężko to opisać słowami. Na początku to było niedowierzanie. Nie mieściło mi się w głowie, że nie wystartuję. Cały czas miałem nadzieje, że uda się to wszystko odkręcić. Później, gdy już wiedziałem na 100%, że nie wystartuję, to ogarnął mnie wielki smutek. Nie miałem możliwości podjąć walki, a to najgorsze dla każdego sportowca.

Startu w sztafecie nie da się porównać z takim indywidualnym występem?

Na pewno nie.

Na co dzień trenowałeś ze swoim trenerem Bartoszem Kizierowskim w Hiszpanii. Może to wszystko wina komunikacji? Jaki miałeś kontakt z trenerem-koordynatorem czy władzami Polskiego Związku Pływackiego?

Kontakt był normalny. Jeżeli czegoś od siebie potrzebowaliśmy, po prostu dzwoniliśmy do siebie lub wymienialiśmy się mailami. 

Powiedziałeś, że ta sytuacja nie sprzyjała temu, aby osiągać dobre wyniki.

Na pewno nie chce szukać jakiegoś prostego tłumaczenia. Starałem się nie myśleć o tej sytuacji i jak najbardziej się od tego odciąć, ale do końca to mi się nie udawało. Gdybym wiedział o tym na kilka tygodni przed igrzyskami, to byłoby zupełnie inaczej, a tak to była dla mnie bardzo mocna wiadomość. Do samego końca przygotowywałem się do startu zarówno kraulem jak i delfinem, a na dzień przed zawodami dostaję informację, że zabrano mi możliwość jednego startu.

Osoby śledzące Twój oficjalny profil na Facebooku mogły ostatnio przeczytać bardzo emocjonalny wpis dotyczący wywiadu, którego udzielił trener-koordynator Przeglądowi Sportowemu.

Po przeczytaniu tej wypowiedzi poczułem ogromną złość. Ja razem z moim trenerem włożyliśmy wiele pracy, aby jak najlepiej przygotować się do każdej konkurencji. Gdy tylko się dowiedziałem, że mojego nazwiska brakuje wśród pływaków zgłoszonych do 100m dowolnym, od razu napisałem do Pana Gęgotka, że nie ma mnie na listach. Przyszedł do mnie i zaczęliśmy to wyjaśniać. Niestety było już za późno. Nie chcę mówić o szczegółach, ponieważ w dalszym ciągu nie otrzymałem żadnego wytłumaczenia od Polskiego Związku Pływackiego. Taką informację o wykreśleniu powinienem otrzymać ja albo mój trener, a tak się nie stało. Trener koordynator powiedział mi, że to on mnie wykreślił i że bierze za to odpowiedzialność, ale dlaczego doszło do tej sytuacji? Do dzisiaj nie wiem.

Twoja przygoda z treningami w Hiszpanii dobiegła końca?

Tak, ale przy okazji chciałem wyprostować pewną kwestię. O tym, że po igrzyskach nie będę już przygotowywać się w Madrycie, wiedziałem jeszcze przed samą imprezą. Spędziłem tam 8 lat i przez ten okres zatęskniłem za rodziną i moimi przyjaciółmi. Poza tym, prowadzę razem z Siostrą szkółkę pływacką w Lublinie i na miejscu chcę wspierać młode talenty swoją osobą. Dlatego postanowiłem wrócić do kraju. Jednak w dalszym ciągu będę realizował program przygotowany przez Bartka.

Pojawiały się też informacje o Twoim wyjeździe do Stanów Zjednoczonych.

Myślałem o tym, ale na pewno nie w tym roku. Może w kolejnych sezonach. Na razie nie chcę mówić o swojej przyszłości, ponieważ jestem w trakcie dogadywania szczegółów. Zobaczymy jak to wszystko się zakończy. Na koniec chciałem podziękować wszystkim kibicom za trzymanie kciuków, piękne słowa, które od nich otrzymałem. Jeżeli dalej będą ze mną, to zrobię wszystko, abyśmy jeszcze wspólnie wysłuchali Mazurka Dąbrowskiego.

foto: LaPresse/Gian Mattia D'Alberto