Wywiady

Bohaterowie 2014: Wywiad ze zwyciężczynią kategorii Najlepsza zawodniczka na wodach otwartych Joanną Zachoszcz

Marcin Ryszka 2015-02-01 16:02

O tym jak dowiedziała się o nominacji w naszym plebiscycie, jakie to uczucie pływać szybciej od wielu mężczyzn i jak pomysłowe są najlepsze zawodniczki pływające na wodach otwartych, specjalnie dla naszego portalu opowiada wybrana przez was najlepsza zawodniczka open water Joanna Zachoszcz.

 

Asiu dzięki Ci wielkie, że podczas trwania sesji znalazłaś kilka chwil na rozmowę z naszym portalem. Czytelnicy www.news.megatiming wybrali właśnie Ciebie na „Bohaterkę 2014 roku na wodach otwartych”. Jakie uczucia towarzyszyły Ci, gdy dowiedziałaś się o tym fakcie?

O tym, że zostałam nominowana dowiedziałam się od mojej siostry, która wparowała o 5 rano do mojego pokoju i powiedziała:

„Asia zostałaś nominowana!”

Rok temu również wygrałam ten plebiscyt i pomyślałam sobie, że fajnie było by obronić  tytuł sprzed roku. Udało się i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.

Twoja dyscyplina w Polsce zaczyna rozwijać się, co raz szybciej. Opowiedz o różnicach treningu pływackiego w basenie, a w otwartym akwenie?

Wszystko zaczęło się od znalezienia informacji o możliwości zakwalifikowania się na Mistrzostwa Europy startując na pucharze starego kontynentu na Balatonie. Trener zapytał się mnie czy chciałabym spróbować. Zgodziłam się. Lubię nowe wyzwania. Termin był odpowiedni, bo start był po letnich mistrzostwach Polski, więc nie musiałam zmieniać zbytnio mojego planu przygotowań. Jeśli chodzi o starty i pływanie na wodach otwartych na pewno nie ma tam takich odnośników jak w basenie, czyli płyniesz swoim torem, od ściany do ściany. W jeziorze stykasz się z innymi zawodnikami, którzy np. płyną z przodu, boku, punktem odniesienia są również bojki. Ciągle zadziera się te głowę do góry, aby kontrolować swoje położenie na trasie. Także na pewno trzeba wzmacniać mięśnie brzucha i nóg bo bardzo odczuwa się po wyścigu biodra i miednice. Podczas wyścigu na basenie zawodnik ma swój słupek, swój tor, a w akwenie tego nie ma. Jest walka, często bardzo brutalna. W momencie startu w ruch idą łokcie, pięści. Przed startem sędziowie sprawdzają paznokcie zarówno u rąk jak i u nóg, aby wykluczyć jakieś krwawe incydenty, ale i tak podczas wyścigu zdarza się  szarpania, drapanie czy ciągnięcie za nogi. Ważnym momentem są też "nawroty" przy bojkach. Trzeba ten manewr wykorzystać bo właśnie tu można najwięcej zyskać ale też stracić. Dlatego trzeba wykonać go bardzo szybko i uciekać od bojki, żeby nie wpaść w  wir zawodników i zostać tam podtopionym, czy zepchniętym na dalszą pozycję. Każdy zawodnik ma zazwyczaj przyklejone okularki do czepka lub po prostu nałożone je pomiędzy dwoma czepkami.

Opowiedz o tym nieszczęsnym wyścigu podczas Mistrzostw Europy w Berlinie.

Staliśmy na pomoście. Zegar odliczał sekundy do startu. Nastąpił sygnał startowy wszyscy zawodnicy wskoczyli do wody z reakcją szybszą niż się spodziewałam. Liczyła się dosłownie każda sekunda.  Do pierwszej boi  było około 1500m i płynęliśmy po prostu jak w jednej wielkiej ławicy. W pewnym momencie ktoś po prostu paznokciem szarpał mnie za udo, powodując rozdarcie stroju w tym miejscu. Po pierwszym okrążeniu postanowiłam zrezygnować, bo z taką ilością wody pod kostiumem nie nawiązałabym walki ze swoimi rywalkami. Nie byłam również  w stanie otrząsnąć się po tak niespodziewanym incydencie na takiej imprezie. Przykre acz przydatne doświadczenie, które uczy pokory i pokazuje, że w sporcie nie zawsze obowiązują reguły fair play.

Dużo treningów odbywasz poza pływalnią?

Teraz nie, ale gdy przygotowywałam się do mistrzostw Europy, to przez ponad miesiąc trenowaliśmy nad jeziorem kortowskim w Olsztynie. Mieliśmy swoje boje nawrotowe, punkty odniesienia. Trenerzy pływali na kajakach, udzielali nam cennych wskazówek, asekurowali nas, podpowiadali jak powinniśmy radzić sobie w danych warunkach atmosferycznych. Był to czas, za który im dziękuje, bo takich lekcji się nie zapomina.

Twoim zdaniem, dlaczego jest tak, że ścigając się na pływalni z zawodniczkami, z którymi później pływasz na wodach otwartych przegrywasz w basenie, a w akwenach nie masz sobie równych?

Trudno powiedzieć. Może chodzi tu też o jakaś wytrzymałość organizmu. Przecież pływanie w akwenie różni się choćby temperaturą wody. Trener śmieję się ze mnie, że moja masa mi w tym pomaga (śmiech). Powtarzał mi, że na pewno nie będę jedną z mniejszych zawodniczek na mistrzostwach, gdy zobaczył jak wyglądają inne zawodniczki powiedział, że śmiało mogę jeszcze jeść (śmiech). Ważna też na pewno jest głowa, psychika. Płynąc na Balatonie do ostatniego okrążenie ciągle obrywałam po głowie, dosłownie... Parę zawodniczek zostało za to ukaranych żółtą kartką jedna czerwoną i pomimo tego walczyła ze mną jeszcze dobrych kilkanaście minut. Teraz juz wiem, że nie można się poddawać i trzeba walczyć do końca. Kopanie, drapanie przestaję być takie straszne jak dopływa się do mety i słyszy wiadomość o wypełnionym minimum ;)

Jakie to było uczucie wygrać z wieloma mężczyznami na BCT Gdynia Maraton?

To było wielkie zaskoczenie. Przed startem wiedziałam, że Janek Urbaniak, czy Filip Zaborowski będą na pierwszych dwóch miejscach . Postanowiłam sobie, że stracę do nich jak najmniej się da. Gdy wyszłam z wody dowiedziałam się, że Janek nie opłynął  bojki, a mój kolega Marcin Łowicki,  którego typowałam na 3 lokatę płynął koło mnie.  Także na pewno było to super uczucie. Ten start był kontrolnym przed główną imprezą i przekonał mnie, że efekty mojej pracy nie pójdą na marne. Także powiedziałam sobie wtedy do boju, to już ostatnia prosta, którą trzeba wykorzystać.

Jakie masz plany na ten sezon?

Jeśli chodzi o starty na basenie, to chciałabym wypełnić minimum na uniwersjadę.  Trenujemy systematycznie, ciężko zresztą jak co roku więc mam nadzieję, że sezon letni będzie bardziej udany od zimowego. Nie pojawił się jeszcze kalendarz imprez na wodach otwartych, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć o startach na Open Water. Wiem, że mają być zorganizowane mistrzostwa Polski w Olsztynie, więc fajnie będzie reprezentować gospodarzy . Rozmawiałam też z trenerem na temat startu na najdłuższym dystansie podczas zawodów BTC w Gdyni, ale jak mówię wszystko jest jeszcze do ustalenia.

Czy miałaś jakaś ciekawą przygodę podczas startów na wodach otwartych?

Przygody to raczej nie. Nie widziałam  jeszcze żadnej rafy koralowej (śmiech). Mogę opowiedzieć o  ciekawostce jaka pierwszy raz widziałam właśnie na Węgrzech. Zawodnicy podczas startu są karmieni przez swoich trenerów. Podaje nam się na takich specjalnych  kijach z koszyczkiem coś do picia, rozrobiony żel etc. Zawodnik podpływa , przekręca się na plecy, wypija odżywkę i płynie dalej. Musi nadrobić straty do zawodników, którzy nie spłynęli na karmienie (jest nieobowiązkowe). Podczas zawodów na Balatonie pierwsza 3  dziewczyny nie spływały do swoich feederów, tylko już rozrobione odżywki w prezerwatywach miały schowane pod strojem. Później podczas płynięcia wyciągały je, przegryzały i wypijały wszystko oszczędzając sporo sił i czasu. Także śmieję się teraz z trenerem, że będzie trzeba to zastosować w tym roku.

Asiu jeszcze raz serdecznie gratuluję zwycięstwa. Powodzenia w tym nadchodzącym sezonie i życzę, aby udało ci się zrealizować wszystkie twoje cele.

Gdyby udało się zrealizować wszystkie plany byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie. Dziękuję wszystkim tym, którzy głosowali na mnie, wierzą i zachęcają do dalszej pracy. Szczególne podziękowania należą się Trenerom Jackowi Puciło i  Tomkowi Pąchalskiemu, rodzinie, która bez względu na wszystko jest przy mnie zawsze, Mojej Wronce, która co dzień mnie uskrzydla i najbliższym przyjaciołom, dzięki którym wiem po co rano wstaje z łóżka.